Polska – The Times – Broń Radka Sikorskiego postrachem jego ochrony

Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu boją się ochraniać Radka Sikorskiego, nowego ministra spraw zagranicznych. Powód? Szef MSZ ma pozwolenie na broń i nie kryje, że nosi ją przy sobie.

Krzysztof Kowalczyk, Piotr Sieńko 24.11.2007 r.

„Zawsze szanowałem sacrum gabinetu głowy państwa, zostawiając pistolet i telefon komórkowy w sekretariacie” – wspominał w jednym z wywiadów swoje wizyty u prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
– W sytuacji bezpośredniego zagrożenia ministra, balibyśmy się, że minister wepchnie się między wódkę a zakąskę i zacznie strzelać. Wtedy musielibyśmy oglądać się za siebie, żeby nie postrzelił któregoś z nas – mówią nam funkcjonariusze przydzieleni do ochrony członków rządu.
Obawy BOR-owców wynikają też z opinii, jaką ma wśród nich Sikorski. Jako weteran wojny w Afganistanie i były szef MON uchodzi za „kozaka”.
– Broń zawsze zdawał nonszalancko, jak na Dzikim Zachodzie, bez pokwitowania i bez wyjmowania magazynka – wspominają ochroniarze.
Chcieliśmy zapytać ministra, co on na to.
– W natłoku pracy boję się nawet szefa o to pytać. Jeszcze się zdenerwuje i wyciągnie spluwę na mnie – żartem opędzał się od naszych pytań jego rzecznik Piotr Paszkowski.
– Jako ochrona ministra poprosiłbym go, by schował pistolet do szuflady – mówi nam doświadczony funkcjonariusz BOR. Ale przyznaje, że nie mógłby tego żądać. Dodaje też, że nie jest to nowy problem. Własną broń mieli dawniej m.in. prezydent Lech Wałęsa i minister w jego kancelarii Mieczysław Wachowski. A ostatnio Antoni Macierewicz, który jest właścicielem rosyjskiej tetetki, pistoletu używanego w całym Układzie Warszawskim.