Polska – The Times – Snajper strzeli bez mrugnięcia okiem

Od stycznia warszawscy antyterroryści, na wzór niemieckiego oddziału specjalnego GSG9, działać będą na terenie całej Polski. Jeśli któreś z miast w kraju zostanie zaatakowane przez zamachowców, w kilka minut po otrzymaniu informacji o zagrożeniu, w powietrzu będą już stacjonujące na bemowskim lotnisku policyjne śmigłowce z gotowymi do akcji antyterrostami z Warszawy. Ruszą oni na pomoc swoim kolegom np. w Gdańsku, na Śląsku, a nawet w Szczecinie.

Piotr Sieńko 12.11.2007 r. 

Akcja taka nie była dotąd możliwa, bo policyjne maszyny nie były przystosowane do lotów w trudnych warunkach atmosferycznych lub w nocy. W razie ataku na rafinerię w Płocku lub prom morski w Gdańsku, miejscowa policja byłaby zdana wyłącznie na swoje siły.
Transportowe helikoptery Mi-8, należące do policji, są właśnie modernizowane i doposażane w nowoczesne systemy nawigacji i noktowizji (koszt każdego z nich to ok. 200 tys. zł). Jedna z maszyn jest już gotowa, remont drugiej zakończy się wkrótce. Dzięki temu antyterroryści z Warszawy, bez względu na porę dnia i pogodę, w kilkadziesiąt minut dotrą do zagrożonego rejonu i włączą się do akcji.
To jedna z nowinek planowanej reformy jednostek zajmujących się walką z terroryzmem. W Komendzie Głównej Policji przygotowywany jest właśnie jej projekt. Zmiany mają wejść od stycznia. W KGP ma powstać Biuro Operacji Antyterrorystycznych, w skład którego wejdą: jednostki antyterrorystyczne, wydziały operacyjne, zajmujące się rozpracowywaniem przenikających do Polski potencjalnych zamachowców, negocjatorzy, pirotechnicy i pion lotniczy. Powstanie dużego biura, wyspecjalizowanego w sprawach walki z terroryzmem, to rewolucja, na jaką od lat czekają funkcjonariusze pionów antyterrorystycznych i szansa na skuteczne odparcie potencjalnego ataku.
– Chcemy, by biuro rozpoczęło pracę od stycznia 2008 r. – mówi podinsp. Artur Skwarczyński, zastępca dyrektora Biura Głównego Sztabu KGP, współtwórca projektu. – Ma to być silna i mobilna jednostka, dobrze wyposażona, z doskonale przygotowanymi oddziałami terenowymi, działającymi na bazie istniejących oddziałów antyterrorystycznych. W planach mamy m.in. wymianę broni i samochodów w tych jednostkach tak, by wszystkie dysponowały jednakowym sprzętem – dodaje.
Pieniądze na te zmiany już są. Zagwarantowała je ustawa o modernizacji policji z 12 stycznia tego roku.
Twórcy reformy chcą też zmiany przepisów prawnych, które umożliwią szybsze i skuteczniejsze ratowanie ludzi w niebezpieczeństwie. – Trzeba znowelizować ustawę o policji m.in. w punkcie dotyczącym użycia broni i materiałów wybuchowych – wyjaśnia podinsp. Skwarczyński.
Chodzi o to, by policyjnym snajperom prawo nie wiązało rąk w krytycznym momencie akcji. Teraz mogą oni oddać strzał do zamachowca tylko wtedy, gdy życie jakiejś osoby lub ich własne jest zagrożone. KGP chce, by nowe prawo zezwalało snajperowi na zabicie zamachowca, gdy tylko stanie się on bezpiecznym celem, czyli będzie go można zastrzelić, nie robiąc krzywdy innym osobom.
– Chcemy zmienić prawo na wzór norm obowiązujących w USA czy Wielkiej Brytanii. Chodzi o to, by policjant w trakcie akcji mógł działać, nie bojąc się, że potem będzie musiał miesiącami tłumaczyć się przed przełożonymi i prokuratorami z oddanego strzału – tłumaczy jeden z twórców BOA.
Do policyjnych łask po 7 latach wrócić też mają materiały wybuchowe. Po tym jak w czasie wysadzania drzwi w jednym z bloków w Szczecinie w 1999 r. omal nie naruszono konstrukcji budynku, akcje z użyciem materiałów wybuchowych zostały zabronione przez ówczesnych szefów policji. Ładunki do wysadzania drzwi lub ścian są jednak cały czas stosowane przez policję na całym świecie. – Pozwalają na zaskoczenie zamachowców, a czasem nawet ratują życie biorącym udział w akcji funkcjonariuszom. Wejście przez wyburzoną ścianę lub sufit umożliwia często ominięcie zaminowanych drzwi i okien – tłumaczy policjant z Komendy Głównej Policji.
Poza tym, technologia produkcji ładunków wybuchowych rozwinęła się tak bardzo, że dziś użycie ich do wysadzenia drzwi przypomina raczej chirurgiczne cięcie niż filmową eksplozję z mnóstwem dymu i ognia. – To bardzo skuteczny i coraz bezpieczniejszy sposób na szybkie sforsowanie przeszkody – zapewnia oficer pionu antyterrorystycznego KGP.
Stworzenie biura pozwoli też rozwiązać problem nękający polską policję od lat – brak dużej, wyspecjalizowanej grupy policjantów, znających języki obce i metody działania komórek terrorystycznych. Mała, 20–osobowa grupa takich oficerów tworzy w tej chwili niewielki wydział do walki z terroryzmem w KGP. Jest on zbyt mały, by poradzić sobie z analizą i sprawdzaniem wszystkich spływających z zagranicy oraz od innych służb sygnałów dotyczących zagrożenia. Wyspecjalizowane biuro antyterrorystyczne (we współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencją Wywiadu i Strażą Graniczną) będzie sprawniej rozpracowywało grupy, które mogą przygotowywać i przeprowadzić zamach w Polsce. BOA zdejmie też z barków jednostek kryminalnych ciężar rozpracowywania potencjalnych środowisk terrorystycznych, np. muzułmańskich lub uchodźców z krajów islamskich, np. z Czeczenii. Teraz z powodu braku dostatecznej liczby ludzi informacje takie zbierają szeregowi policjanci pionów kryminalnych, na co dzień ścigający zwykłych przestępców. Gdy powstanie biuro, zajmą się tym wyłącznie policjanci z BOA.
Pomysł stworzenia takiego biura rodził się w głowach wielu polityków kilka razy. Taka jednostka powstała nawet przy MSWiA w lutym tego roku, gdy szefem resortu był Ludwik Dorn. Pracowała jednak zaledwie trzy dni, bo tuż po jej powołaniu do życia minister odszedł ze stanowiska, a jego następca nie był zainteresowany dalszym istnieniem osobnej formacji do walki z terroryzmem. Powołanie biura w ramach Komendy Głównej Policji ma zapewnić mu ciągłość pracy i zagwarantować, że politycy, którzy nie znają się na walce z terroryzmem, nie zdecydują się na jego szybką likwidację z niewyjaśnionych powodów.