Goniec Polski – Polacy wynocha do domu!!!

Polish go back home! To szokujące zdjęcie nadesłał do naszej redakcji jeden z Czytelników. Zrobiono je w toalecie jednego z podlondyńskich sklepów popularnej sieci TKMaxx. Czy to kolejny przykład na to, że przynajmniej część Brytyjczyków jest przeciwna coraz liczniejszej obecności Polaków na Wyspach?

Po serii ataków, do jakich w ostatnich miesiącach doszło w całej Wielkiej Brytanii, a których ofiarami stali się Polacy, docierają do nas kolejne sygnały o dyskryminacji naszych rodaków. Większość takich przypadków uchodzi jednak sprawcom płazem, chociażby z tego względu, że tak jak w przypadku nadesłanego nam zdjęcia, do przestępstw tych dochodzi w miejscach pracy. Polacy zaś boją się utraty posady i dlatego bardzo często przełykają gorzką pigułkę i rezygnują z walki o swoje prawa. Także autor tego zdjęcia, z uwagi na to, że pracuje w miejscu, gdzie pojawił się obrażający Polaków napis, prosił nas o anonimowość.
– Dopiero co podpisałem umowę, nie chcę mieć kłopotów – argumentuje mężczyzna.

1182968144257

Policja bada takie sprawy 
Władze brytyjskie cały czas zapewniają, że robią wszystko, by mniejszości narodowe, w tym społeczność polska w Zjednoczonym Królestwie, nie były dyskryminowane.
– Podkreślamy, że nasze prawo nie zezwala na jakąkolwiek formę dyskryminacji, bez względu na to, jaki byłby jej powód – mówi Rhona de La Mer z Home Office, brytyjskiego odpowiednika polskiego Ministerstwa Spaw Wewnętrznych. – Należy zgłaszać wszystkie jej przejawy, instytucjom odpowiedzialnym za ich zwalczanie – apeluje.
Commission for Racial Equality (Komisji Rasowej Równości) – organizacja zajmująca się zwalczaniem przejawów dyskryminacji, jest już bardziej zdecydowana w ocenie przesłanego przez nas zdjęcia.
– Rasizm przeciwko komukolwiek w tym kraju, bez względu na to czy wynika z odmiennej rasy, religii, czy korzeni etnicznych, nie może być tolerowany. Strach i ignorancja nie pomogą w jego zatrzymaniu. Niestety ludzie cały czas doświadczają nierównego traktowania i padają ofiarami dyskryminacji. Tego akceptować nie możemy – podkreśla Emma Cullen z tejże komisji.
Dodaje, że takie sytuacje, jak ta, z którą spotkali się Polacy pracujący w TKMaxxie, są bardzo nieprzyjemne i nikt nie powinien ich doświadczać.
– Dlatego zawsze zachęcamy wszystkich poszkodowanych, by zgłaszali nam takie przypadki. My przekazujemy je policji, która wszczyna śledztwo w każdej z tych spraw – mówi, namawiając do działania.

To chuligańskie wybryki… 
O wiele spokojniejsze, o rozwój wypadków są polskie władze i ich przedstawiciele w Wielkiej Brytanii.
– Moim zdaniem stosunek Brytyjczyków do Polaków raczej się nie zmienia. Te przejawy nietolerancji to wybryki tych, którzy tym razem wybrali sobie Polaków, a w piątek zrobią coś podobnego Rumunom lub np. ludności murzyńskiej – mówi Janusz Wach Konsul Generalny RP w Londynie.
Jak podkreśla, niemal identyczne sytuacje zawsze były obecne w wielokulturowym społeczeństwie brytyjskim i zapewne jeszcze nie raz będą powracać.
– Niezależnie od wszystkiego sądzę, że Polacy – i to nie przez konsulat i ambasadę – ale samodzielnie powinni poprzez swoich reprezentantów włączać się we współpracę z organizacjami brytyjskimi walczącymi z różnego rodzaju objawami ksenofobii (np. CRE,) tak aby sprawom takim nadawać znaczenia w oczach instytucji, które dotychczas chroniły wyłącznie widoczne mniejszości etniczne – dodaje konsul Janusz Wach.
Z obserwacji Ambasady Rzeczpospolitej Polskiej w Londynie, która na bieżąco monitoruje ważniejsze artykuły prasowe odnoszące się do „spraw polskich” wynika, że Polska, a w szczególności jej obywatele cieszą się dobrą opinią w Wielkiej Brytanii. Dotychczasowe publikacje w miejscowej prasie, koncentrują się bowiem przede wszystkim na pozytywnym wkładzie Polaków w rozwój brytyjskiej gospodarki.
– Odosobnione incydenty, które miały miejsce w ostatnim czasie oraz głośna sprawa morderstwa Andżeliki Kluk, nie powinny zakłócić pozytywnego obrazu Polski i Polaków w oczach społeczeństwa brytyjskiego, a ewentualne występowanie takich zdarzeń w przyszłości należy raczej interpretować w kategoriach chuligańskich występków, aniżeli zorganizowanej akcji wymierzonej w Polskę i Polaków – wtóruje konsulowi, Wojciech Pisarski z Wydziału Prasowego Ambasady RP w Londynie.

Bank holiday to brytyjskie święto! 
Dwa tygodnie temu policja wszczęła kolejne już na Wyspach śledztwo w sprawie napaści na tle narodowościowym na obywatela polskiego. Tym razem jej ofiarą padła Polka, która na jednej z londyńskich stacji metra została obrzucona wyzwiskami przez przechodniów, tylko dlatego, że mówiła po polsku. Policja z miejsca zajęła się sprawą. Funkcjonariusze badają też przypadek brutalnego gwałtu na innej Polce, w londyńskiej dzielnicy Mitcham. Kobieta została napadnięta, gdy wracała z kursu językowego do domu. Uderzono ją w głowę, a gdy straciła przytomność została brutalnie zgwałcona. Nie wiadomo nawet ilu było sprawców ataku, a o śladach gwałtu świadczyły tylko odniesione przez ofiarę obrażenia.
To jednak nie ostatni przykład świadczący o tym, że Polacy nie są zbyt mile widziani w Wielkiej Brytanii. Do naszej redakcji, niemal każdego tygodnia, docierają bowiem sygnały o dyskryminacji.
Monika, która skontaktowała się z nami kilka dni temu, pracuje w Anglii od ośmiu miesięcy. Zatrudniona jest przez jedną z dużych, pośredniczących w załatwianiu pracy, agencji. Tak jak dla niemal wszystkich pracujących w Wielkiej Brytanii, także dla Moniki, 7 maja (bank holiday) był dniem wolnym od pracy. Powinien być również płatny, tak jak każdy inny.
– Powiedziano nam, że my jako Polacy nie będziemy mieć płacone, ze względu na to, że bank holiday to święto angielskie, a nie polskie – opowiada Monika.
Podobne przypadki, okazuje się, można by mnożyć.

Piotr Sieńko

Goniec Polski nr. 175 maj 07