Goniec Polski – Czy Polaków w Anglii będą chronić polscy policjanci?

Polscy policjanci masowo tłumaczą swoje CV na angielski i piszą listy motywacyjne. Liczą, że wraz z napływem do Wielkiej Brytanii rodaków znad Wisły, będą coraz bardziej potrzebni swym brytyjskim kolegom. Anglicy nie mówią „nie” – problem polskiej przestępczości na Wyspach rośnie, a wraz z nim zapotrzebowanie na polskojęzycznych stróżów prawa.

Prewencja, kryminalni, nawet antyterroryści – widząc ubóstwo swej formacji w kraju, zwłaszcza niskie wynagrodzenia, nieadekwatne do ryzyka i trudów pracy, coraz częściej decydują się na szukanie etatu w Wielkiej Brytanii.
– Po 10 latach w policji zarabiam 2,5 tys. zł miesięcznie, codziennie nadstawiając karku i ryzykując życie – tłumaczy Mariusz, jeden z warszawskich antyterorrystów. – Za te pieniądze nie sposób wyżywić niepracującą żonę i dziecko. To nawet nie jest minimum socjalne.
Takich jak on jest wielu. Tylko z 12-osobowej sekcji Mariusza do wyjazdu gotowych jest połowa zespołu. Reszta przyjęła pozycję wyczekującą. Chcą zobaczyć, co zrobią koledzy. Nie ukrywają, że gdy im się powiedzie, pójdą w ich ślady.
– Za naszymi rodakami pojechali do Wielkiej Brytanii także przestępcy. Prędzej czy później miejscowa policja będzie potrzebowała pomocy, chociażby z prostej przyczyny – brytyjskim stróżom prawa trudno jest o informacje w środowisku hermetycznym, którego języka nie znają – tłumaczy jeden z oficerów Komendy Głównej Policji.
Policjanci czekają więc, aż Wielka Brytania poprosi polskie władze o oddelegowanie do kraju swoich funkcjonariuszy. A że taki ruch wymaga dużo zabiegów formalnych, a więc i czasu, wielu szuka szczęścia i lepiej płatnej pracy na własną rękę.
 
Przyjmiemy, ale pod warunkiem…
28-letni Andrzej od sześciu lat służy w południowej Polsce. Z uwagi na przełożonych i kolegów, którzy mogą mu robić problemy, nie chce podać nazwiska. Miesiąc temu złożył wniosek o przyjęcie do brytyjskiej i irlandzkiej policji.
– Znam angielski, mam wyższe wykształcenie, doświadczenie w pracy. O wyniki rekrutacji nie boję się. Jestem dobrej myśli. Moja narzeczona jest w ciąży. W kraju nie możemy liczyć na godne warunki życia. Nie będę miał z czego utrzymać rodziny – operator dźwigu zarabia więcej – mówi.
Nie wie jeszcze, że sprawa nie jest taka prosta, jak mu się wydaje. Brytyjska policja nie mówi „nie” polskim policjantom i wszystkim Polakom, którzy chcieliby wstąpić w jej szeregi. Jest jednak jeden kluczowy warunek.
– Chętni do wzięcia udziału w rekrutacji muszą legitymować się rezydenturą w naszym kraju trwającą najkrócej 3 lata – wyjaśnia Bob Cox ze Scotland Yardu.
Tym, którzy są w Wielkiej Brytanii krócej miejscowa policja może zaproponować pomocnicze stanowiska, np. tłumaczy. Potrzebni są oni podczas przesłuchań i różnych czynności procesowych wykonywanych z pochodzącymi z Polski podejrzanymi o przestępstwa na Wyspach, a także z polskimi ofiarami przestępstw. Tu zamiast rezydentury wymagana jest jednak dobra znajomość języka i dyspozycyjność. Na brak pracy w tym fachu na Wyspach nie można narzekać. Najniższe wynagrodzenie w londyńskiej policji to 14 tysięcy funtów rocznie.

Realizować marzenia
O wyjeździe z kraju myślą też bardzo poważnie bardziej doświadczeni policjanci, którzy liczą na zatrudnienie w dużych firmach zajmujących się bezpieczeństwem przemysłu i biznesu oraz ochroną VIP-ów.
– Niedługo stuknie mi 15 lat w policji. Będę więc mógł iść na emeryturę. To doskonała okazja na wyjazd. Jestem w sile wieku. Mam 36 lat, papiery instruktora strzelectwa, taktyki antyterrorystycznej, obserwacji, technik operacyjnych i pirotechniki – takie umiejętności z pewnością przydadzą się różnym prywatnym agencjom – wyjaśnia Norbert, antyterrorysta z Dolnego Śląska.
Przykład Irlandii, gdzie chęć wstąpienia do policji wykazało prawie 1000 młodych Polaków świadczy o tym, że dla wielu jest to atrakcyjna oferta. Zresztą o stanowisku przysłowiowego Bobika myślą nie tylko funkcjonariusze z kraju, ale i byli wojskowi. Krzysztof ma 37 lat. Jest byłym komandosem z Lublińca. Od kilku lat jest menedżerem ds. ochrony kilku nocnych klubów, pubów i sklepów w Alloa w Szkocji. Od dawna zastanawia się nad wstąpieniem do miejscowej policji.
– Funkcjonariusze, których znam już od dłuższego czasu namawiają mnie na ten ruch. Kuszą doskonałe warunki finansowe, nawet jak na brytyjskie i szkockie warunki oraz możliwość pracy w nowoczesnej formacji. Lata temu chciałem wstąpić do policji w kraju. Odstraszyły mnie niskie zarobki. Teraz może zrealizuję swoje marzenie. Bardzo poważnie się nad tym zastanawiam – tłumaczy Polak.

Piotr Sieńko

Goniec Polski nr. 163 luty 07