Nowy Dzień – Specgrupa CBŚ, która nic nie robi

Ta jednostka jest tak tajna, że nawet szef Centralnego Biura Śledczego nie wie, co ona robi. 14 najlepiej wyposażonych policjantów w Polsce potrafiło to świetnie wykorzystać. Po prostu – nic nie robili!

Piotr Sieńko 2006-01-06, ostatnia aktualizacja 2006-01-06 17:53

– Wśród kilku tysięcy osób pracujących w Komendzie Głównej Policji ukryć kilkunastu facetów nie jest trudno. W ten sposób można się łatwo i długo migać od roboty – jeden z oficerów policji mówi o tym, jak marnowane są setki tysięcy złotych i umiejętności jednych z najlepiej wyszkolonych w polskiej policji funkcjonariuszy. Wszystko to pod bokiem komendanta głównego Marka Bieńkowskiego oraz Jerzego Kowalskiego, dyrektora Centralnego Biura Śledczego.
Mowa o specgrupie CBŚ z Komendy Głównej Policji. Ta tajna sekcja dysponująca najnowocześniejszym sprzętem, wyspecjalizowana tylko do zatrzymywania najgroźniejszych przestępców, to najwięksi lenie w policji.
– To 14 ludzi odpowiedzialnych za najważniejszy moment w prowadzonych przez nas śledztwach – zatrzymanie podejrzanych, czyli tzw. zdjęcie przestępców z ulicy czy też mieszkania – mówi oficer CBŚ.

Robią dużo, czyli nic 
Zasłaniając się tajemnicą, Komenda Główna Policji odmówiła nam odpowiedzi na pytania: ile spraw w ubiegłym roku mieli ci funkcjonariusze i ilu zatrzymali przestępców.
– Funkcjonariusze wydziału III CBŚ zajmują się nie tylko zatrzymaniami niebezpiecznych przestępców, ale także ich obserwacją, osłoną operacji specjalnych, zabezpieczeniem pracy innych wydziałów oraz techniką operacyjną. Ich sprzęt jest i będzie wykorzystywany przez CBŚ do walki ze zorganizowaną przestępczością. Obecnie trwa audyt zarządzony przez nowego zastępcę komendanta głównego. Jeśli okaże się, że jakiś rodzaj wyposażenia mógłby być lepiej wykorzystany w innej jednostce, zostanie tam przekazany – mówi nam Paweł Biedziak z KGP.

Wiecznie zajęci 
Sprawdziliśmy te informacje. Specgrupa, o której mowa, nie chroni operacji specjalnych prowadzonych przez kolegów z innych tajnych sekcji CBŚ.
– W takich operacjach od 2001 r. braliśmy udział kilka razy. Można to policzyć na palcach jednej ręki – tłumaczy członek specgrupy.
Sekcja nie zajmuje się też techniką operacyjną ani obserwacją przestępców. Od tego są inni policjanci. Nie bierze też udziału w chronieniu świadków koronnych, jak nam sugerowano. To też robi kto inny.
– Mamy kłaść na ziemi i zakuwać w kajdanki groźnych bandytów tak, by przy tej okazji nikomu postronnemu nic się nie stało – mówi policjant z grupy.
Dlaczego więc ci policjanci nie są wykorzystywani do tego, do czego ich wyposażono i przygotowano? – Gdy dzwonią do nas inne jednostki i proszą o pomoc w jakiejś sprawie, z reguły słyszą od przełożonych, że ciągle jesteśmy zajęci i nie ma możliwości na wykorzystanie nas w akcji – wyjaśnia policjant ze specgrupy.
Coraz mniej zatrzymań przeprowadza też sama Komenda Główna Policji, której spec sekcja ta podlega. Jakiś czas temu wyłączono z niej i przeniesiono do innych jednostek sekcje dochodzeniowe zajmujące się tropieniem przestępców.

Nie ma komu 
– Skoro nie ma komu tropić, to i nie ma kogo łapać – wyjaśnia jeden z oficerów CBŚ. – Tak więc ludzie siedzą. Nawet jeśli mają chęci, to niewiele mogą zrobić.
Po naszej interwencji w KGP w opisywanej przez nas spec sekcji zawrzało. Na jaw wyszło, że jedyne, co ostatnio robiła sekcja, to konwojowanie przestępców przewożonych z Warszawy do sądu w Ostrołęce. Wczoraj, gdy przygotowywaliśmy ten materiał, grupa brała udział w działaniach na obrzeżach stolicy. Nareszcie…

Aut. Po tej publikacji KGP rozwiązała wspomnianą sekcję i zlikwidowała 40 osobowy wydział, w skład którego wchodzili ci stróże prawa. Policja za wszelką cenę próbowała odszukać źródło informacji dot. wyników i wyposażenia w/wym. sekcji. Bez powodzenia.