– Siedzieli przy stoliku we czterech, nagle podszedł do nich mężczyzna. Reklamówką przykrył pistolet i zaczął strzelać. Broń była bardzo duża. To było okropne – płacze młoda, niewysoka brunetka, świadek bandyckich porachunków w centrum handlowym Klif w Warszawie, gdzie wczoraj zginęło dwóch mężczyzn, a jednego raniono.